sobota, 1 stycznia 2011

Odcinek 3

Odcinek trzeci, w którym poznajemy prawdziwą naturę pani Kowalskiej, sprawdzimy czy Nowakowi udało się posłodzić herbatę oraz poznamy nowego bohatera blognoweli.

Listonosz założył nogę na nogę i zapalił papierosa. "Mój Boże! Na co ja sobie pozwalam" - pomyślała Kowalska, nalewając sobie kieliszek koniaku. "W każdej chwili może wejść mój mąż!". Przeszył ją zimny dreszcz paniki ,  jednak nie wykonała żadnego ruchu. Była jak sparaliżowana. Listonosz rozpiął górny guzik od koszuli. Kątem oka zauważyła wystające spod koszuli włosy. Testosteron można było zbierać z listonosza garściami. Poczuła podniecenie lecz opanowała się. Wzięła łyk alkoholu. Za oknem rozległ się cichy, ale stanowczy grzmot. Po chwili błysnęło. To otrzeźwiło Kowalską. Dopiła koniak.
- Dobrze. Gdzie mam podpisać?  - spytała stanowczo.
- Tutaj - listonosz wskazał ręką - i jeszcze tutaj - powiedział, pochyliwszy się w jej stronę. Pachniał bosko. Starym, używanym mundurem i tytoniem. Może też trochę czosnkiem.
- Dziękuję - Kowalska podpisała i odsunęła się szybko - Pan jest chyba nowy w naszej dzielnicy?
Listonosz zgasił papierosa w nakrętce od Wecka.
- Tak - odpowiedział z pewnym smutkiem - Pracuję pierwszy dzień. Pójdę już.
- Tak -Kowalska wstała. W ciemnym przedpokoju zatrzymała się na moment.
- Miło było Pana poznać.
W przedpokoju było naprawdę ciemno, więc gość nie widział noża, który Kowalska położyła pod beretem męża. Listonosz odwrócił się do niej plecami. Kowalska stała tuż za nim i oddychała głośno. Kiedy chwycił za klamkę, błyskawicznie sięgnęła ręką pod beret.

Nowak skończył jeść chińczyka. Beknął siarczyście i rozejrzał się wokół w poszukiwaniu czegoś, w co mógłby wytrzeć ręce. Znalazł jakąś koszulkę żony. "Teraz herbata" - pomyślał, sięgając po papierosy. Nigdzie nie mógł znaleźć zapalniczki, co go zdenerwowało. Poszedł do kuchni i wstawił wodę, rozglądając się za zapalniczką. Znalazł w końcu jedną i zapalił mentolowego papierosa."Herbata, gdzie ona może być?" - pomyślał - "nic w tej kuchni nie można znaleźć". Znalazł ostatecznie herbatę, ale cukru definitywnie nie było. Zszedł dwa piętra niżej, do sąsiadki. Otworzyła ubrana w nocną koszulę. "O tej porze już w nocnej koszuli?" - pomyślał zdziwiony.
- Cześć. Potrzebuję cukru. Nie mogę w domu niczego znaleźć - dodał nieco smutniej
- Nowakowej nie ma? - spytała, przeciągając się.
- Nie ma. Nawet nie wiem kiedy wróci - Nowak zniżył głos
- Wejdź. Zaraz ci zrobię prawdziwej herbaty - zostawiła go samego w drzwiach - i nie wietrz mi mieszkania. Jest zimno - dodała. Nowak zamknął drzwi i wszedł do środka. Sąsiadka jednak nie skierowała się do kuchni. Weszła do dużego pokoju.
- Brakuje ci czegoś słodkiego? -  spytała nagle sąsiadka i zrzuciła nocną koszulę. 
Pod spodem nie miała nic.

Kowalska domknęła drzwi. Zwłoki listonosza leżały w przedpokoju. Z karku wystawał nóż. "Nawet niewiele ubrudzone" - pomyślała Kowalska idąc po elektryczną piłkę kuchenną. Zabrała też worki do śmieci z szuflady i przegoniła koty biegnące już w stronę roznosiciela rent i emerytur. "To mięso nie dla was" - pomyślała wesoło. Jednocześnie była lekko przestraszona. "To już kolejny raz!".  Jej mąż nie domyślał się niczego, jednak gdyby teraz wszedł, sytuacja byłaby dwuznaczna. "Co ja zrobiłam? Nie wiem." - Kowalska , uśmiechając się pod nosem, intensywnie szukała jakiejś sensownej odpowiedzi na ewentualne pytania męża. Nic takiego nie rodziło się w jej głowie. "Jakaż ja jestem nierozsądna! Muszę się śpieszyć" - Przeniosła zwłoki do dużego pokoju i włączyła górne światło, by lepiej widzieć. Uruchomiła elektryczną piłkę i rozpoczęła cięcie. Kawałki zwłok wrzucała do worków na śmieci. Po godzinie pokój i przedpokój lśniły czystością. W szalonym tempie, w którym pracowała, nie zwróciła nawet uwagi na to, że żaluzje nie są zasłonięte.

Zieliński nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą zobaczył. Widział dokładnie, z jaką siłą i precyzją kobieta z bloku na przeciwko wbija nóż w kark młodego mężczyzny. Odłożył lornetkę. Był mężczyzną blisko czterdziestoletnim z lekką nadwagą i szpakowatymi włosami. Nie był raptusem i myślał trochę powoli. Ale konsekwentnie. W pierwszym odruchu chciał zadzwonić na policję. Coś go jednak powstrzymało. Od lat kochał się w Kowalskiej i nie bardzo wiedział co ma z tym śmierdzącym serem zrobić. Kowalska była jego natchnieniem, muzą. Dzięki niej mógł pisać wiersze, które potem sprzedawał. Więc tak jakby utrzymywała go. Nie wyobrażał sobie, co będzie jeśli ją straci. Była jedynym powodem dla którego w ogóle żył. Myślał intensywnie pocierając pięścią prawie łysą głowę. "Stracę ją, jeśli pójdzie do więzienia! To morderczyni! Jednak jest taka piękna! Co bez niej zrobię? Jak zarobię na chleb?" Nagle roześmiał się. Cała ta sytuacja była tak nierealistyczna, że w końcu doszło do niego, w jakiej komfortowej sytuacji się znajduje, jakie narzędzie ma w ręku. Przecież mógłby szantażować Kowalską. W ten sposób musiałaby się z nim widywać!  Decydować o jej życiu i śmierci! "Musiałaby się spotkać się ze mną! Spotkać ze mną! Ze mną! Mną!" - na tę myśl Zieliński poczuł aż seksualne podniecenie.
Roześmiał się ponownie. Tym razem o wiele rubaszniej.

Co się stanie z ciałem listonosza? Co zrobi kowalski z sąsiadką? I czy Zieliński wykorzysta do cna Kowalską? Czytajcie następny odcinek!


1 komentarz:

  1. Cóż za niewiarygodna i zaskakująca zmiana akcji?!
    Ale gdzie jest Nowakowa?

    AKK

    OdpowiedzUsuń